WrocLOW on Tour: Raceism Event 2k14
Tym razem ciężko nazwać wyjazd naszej ekipy mianem naszego tradycyjnego „on Tour” gdyż zlot jaki zrelacjonuję miał miejsce w naszym rodzimym Wrocławiu. Stadion Śląska Wrocław już drugi rok z rzędu stał się Stance Areną jakiej próżno szukać w naszym kraju a i kilka ościennych państw mogłaby z aprobatą spoglądać na to co zobaczyć można było 28 i 29 czerwca wokół. 300 aut z Polski i Europy, pokazy breakdance, graffiti, drift modeli RC, wystawa aut w skali, Time Attack, koncerty Hip-Hop. Na takie atrakcje postawili organizatorzy, ale o tym poniżej.
W tym roku ekipa WL dość pokaźną reprezentacją blisko 20-tu aut zawitała na bramach Stadionu Miejskiego by na własnej skórze sprawdzić co piszczy w trawie nie tylko tej świeżo rozkładanej w niecce jednej z aren Euro 2012, ale i tej tuningowej podlewanej benzyną i użyźnianej stance’owej gleby. Mimo kapryśnej aury rozstawienie naszego sektora i przygotowania aut do dwudniowego show przebiegło bez większych problemów i mogliśmy zacząć cieszyć oczy tym co wokół nas zaczęło się tworzyć.
Z minuty na minutę teren zlotu zaczął zapełniać się przybyszami, których kojarzyliśmy i dobrze znaliśmy z poprzednich zlotów w tym czy poprzednim sezonie jak i świeżynkami, premierami, autami zupełnie nieznanymi czy po prostu zagraniczniakami do których w końcu można było dotrzeć bez konieczności odpalenia facebooka bądź zagranicznej wyprawy. Oficjalne rozpoczęcie zlotu przez Spleshera i można było zaczynać Stance Festiwal na ziemi wrocławskiej. Krótkie przedstawienie formuły i ogónie zaprezentowany plan zlotu pokazał nam czym uraczyć chcą nas organizatorzy. Panel dyskusyjny z sędziami siedzącymi w tematyce „sztensu i szpasu” opierający się głównie na gościach z zagranicy mający za zadanie ocenę poszczególnych aut czy pogadankę na temat nowinek w nurcie, mody na nadchodzące sezony i tego typu „stuff’ie” mnie osobiście nie zaciekawił ale można było zaobserwować grono zainteresowanych wylegujących się na przygotowanych pod sceną leżakach.
Dość ciekawe były atrakcje poza-samochodowe. Jako, że na całym świecie tuning to już nie tylko fora, zloty czy spoty ale i cały life style kręcący się wokół aut i im podporządkowany tak świadomość tunera przelewa się na rozmaite aspekty życia codziennego . Wdziera się i łączy z innymi nurtami i życiowymi zajawkami tworząc trwałe „colabo”. Mogliśmy więc podziwiać bitwy breakdance’owe jednych z najlepszych krajowych b-boyów, pokazy graffiti, tor do RC Driftu i pokazy profesjonalistów „bawiących się” tym w niemniejszym stopniu zaawansowania co ich prawdziwe torowe pierwowzory. Całość okraszona porcją dobrej aczkolwiek momentami zbyt głośnej muzyki. A wśród aut? Pełna paleta marek z większościowym udziałem grupy VAG co chyba jest symbolem rodzimej sceny aut tuningowanych wśród której koncern ten jest najczęściej modyfikowaną bazą aut. Wbrew stereotypowi o czysto stance’owej formule imprezy można było zobaczyć nie tylko kalekie gleboszuracze, ale i oldschoole, performance’y, democary. Ogólnie rzecz biorąc miejsce znalazło się dla wszystkich ciekawie zmodyfikowanych pojazdów, które przeszły sito selekcji i miały w sobie „to coś” co skłoniło organizatorów do akceptacji zgłoszenia. Przechodząc po placu można było zauważyć zróżnicowanie jeśli chodzi o poziom modyfikacji aut z kraju i zagranicy. Co prawda nie mamy się czego w kraju wstydzić jednak przykłady baz na jakich „bawią się” zagraniczni koledzy, ogrom modyfikacji i ich jakość pokazuje, że jest do czego równać i miejmy nadzieje w niedalekiej przyszłości tak się stanie.
Pierwszy dzień zlotu zakończył się na stadionie serią koncertów m.in. Waldemar Kasta, KRS-One. Niedziela była już o wiele luźniejszym dniem w grafiku imprezy. Na placu można było dostrzec, że po sobocie brakuje kilkudziesięciu aut, które cieszyły oko poprzedniego dnia. Powolne zwijanie się wystawców, pakowanie się uczestników zlotu i nadeszła chwila oficjalnego zakończenia Eventu. Rozdanie nagród, które po sobotnich obradach jurorskich trafiły w znacznej mierze ale chyba jak najbardziej zasłużenie do przybyszów z Niemiec czy Szwajcarii podsumowały i spięły klamrą dwa dni festiwalu STANCE na Stadionie Miejskim.
Jak gdzieś wspominałem Raceism Event należałoby rozbić na dwie kategorie. Jeśli chodzi o poziom uczestników to jest to w moim subiektywnym odczuciu zlot jakiego w naszym CEBULOGRODZIE nie jest w stanie przebić żaden inny. Moc i poziom aut, głównie niemieckiej sceny, ich przepych, kompleksowość powalają na kolana, wyznacza trendy na nadchodzące sezony. Biorąc pod uwagę organizację i formułę imprezy to jest ona stricte podporządkowana właśnie samochodom a nie osobom zgromadzonym na imprezie. Ogólnie po RA Event wrażenia mam dość pozytywne. W końcu była okazja zapoznać się na żywo z projektami jakie widuje się głównie w Internecie i podziwiać siejące spustoszenie chociażby w Worthersee auta spod znaku RAD48. Powtarzając własne słowa: TŁUSZCZ, TŁUSZCZ, TŁUSZCZ.
Podsumowując. Mimo fali mniej lub bardziej konstruktywnej krytyki, jaką można usłyszeć czy przeczytać w świecie tuningowym, imprezy, takie jak ta zorganizowana przez RCSM, mają rację bytu i obronią się same a z roku na rok będą stale przyciągać zarówno nowe projekty jak i szereg gapiów chcących wziąć łyk i powiew świeżości ze świata, zamiast kisić się wyłącznie w oldschool’owym, stricte jdm’owym czy tylko i wyłącznie cebulkowo-kubotowym sosie. Krótko mówiąc jeśli nie jesteś fanem nurtu stance lub przynajmniej nie masz otwartej głowy – nie przychodź, szkoda Twojego czasu jak i szkoda Twoich wywodów na temat spraw, których nie rozumiesz i nie akceptujesz.
„Get Low Bro”
Cegieł & ekipa WL
Foto:
Daniel „DanBob” Sobczak
Rafał „ Pezet” Niedźwiecki