wrocLOW on tour: South Elite 2014 by RNL CREW
South Elite by Rock’n'Low to zlot, przed którym długo zastanawiałem się „jak to będzie?”. Okazało się, ze był to jeden z najlepszych EVENTÓW, który obowiązkowo odwiedzić trzeba w przyszłym sezonie, ale o tym za chwilę.
Pobudka wcześnie rano, zbiórka na Bielanach, chwila bajery i w drogę :)
Nasza reprezentacja jak zawsze dumnie łamała karki innych użytkowników dróg, ale tak to już bywa. Po zameldowaniu się w hotelu, odstawieniu bagaży polecieliśmy na teren zlotu. Po wjeździe naszym oczom ukazało się miejsce w klimacie, który zdecydowanie uwielbiam. Mury z czerwonej cegły, liczne rampy, załamania terenu, tajemnicze schody, wybite szyby i chyba najlepsze miejsce zarezerwowane dla nas… Po zapełnieniu lodówki trunkami i może nawet jedzeniem, wykoniowaniu aut przyszedł czas na przejście się po placu i zobaczenie tego co tam się „zjechało”. Przeróżne projekty, totalne pomieszanie styli – brak jakiegokolwiek ograniczenia. Zdecydowanie każdy znalazł tam coś dla siebie. Po powrocie na naszą „miejscówkę” i odpaleniu grilla przyszedł czas na… rozpoczęcie degustacji. Od kolorowych drinków zaczynając na wysokoprocentowej berbeluszce od Pikaczu kończąc…
W coraz lepszych humorach na scenie odbył się krótki wywiad, rozmowa o wrocLOW czyli co gdzie jak i dlaczego.
Po zejściu z salonów naszych celebrytów można było już spokojnie usiąść i bez martwienia się o jutro zacząć kolejną część integracji…
Co chwilę wpadał ktoś by posiedzieć z nami chwilę i wyjść z jeszcze bardziej zniszczonym umysłem, w tej kategorii wygrał chyba Wauek, który następnego dnia dziękował za ciepłe (%) przyjęcie.
W skrócie tak zleciała nam pierwsza część sobotniego planu na terenie browaru.
Osoby mieszkające w hotelu wróciły do pokoi na prysznic, szybkie ogarnięcie się na (jak się wszyscy spodziewaliśmy) kolejny melanż życia! Muzyka i miejsce zdecydowanie ułatwiły wczucie się w rytm bitu, a kolejne łyki piwa / innych napojów wyskokowych chyba jeszcze bardziej… WrocLOW jak chyba zawsze zajęło sobie jakieś ciekawe miejsce – tym razem na górze, nad tym całym baletem, który dział się na wejściu. Rozmowy o delfinach, kolejni goście, którzy wychodzili jeszcze bardziej zadowoleni… TAKA SYTUACJA. Co tu więcej pisać, noc minęła nam chyba trochę za szybko, ale w zdecydowanie znakomitych nastrojach wracaliśmy do hotelu. Kierowcy, którzy nas wozili (przynajmniej te grupy gdzie byłem i ja) chyba też poczuli w pewnym stopniu nasz stan. Śpiewanie Glorii, wejście na recepcję, zagadywanie miłej Pani, która nie dała po sobie poznać zmęczenia po całym dniu, wjazd na górę, jedzenie pizzy, pokaz dżdżownicy „by Pele”, a później „fikołaków” z pizzą przez Cegła (nie pozostaniecie anonimowi!).
W niedzielę rano wszyscy spotkaliśmy się na śniadaniu, ogarnęliśmy pokoje i polecieliśmy na rozdanie nagród i zamknięcie imprezy. Co chwilę ktoś pytał jak delfiny i czy przeżyliśmy tę noc, w imieniu wszystkich tych, którzy byli „ładniejsi” ode mnie odpowiadam, że TAK. Każdy dotarł na miejsce zlotu, nie było żadnych ofiar.
Wyróżnienie od wrocLOW przypadło Martinowi za jego czerwoną Skodę Felicię, którą dobrze znamy z polskiej sceny.
„Best Wheels” to nagroda, którą otrzymał Kosa za swoje customy. Mi osobiście te felgi również bardzo się podobaja i chyba wybrałbym tak samo.
„Best Crew” przypadło NAM, całej ekipie wrocLOW tak więc dziękujemy bardzo!
Po oficjalnym zakończeniu zlotu przyszedł czas na to by zwinąć cały „majdan” i wrócić do domów. Trasa przebiegła bez problemów, każdy dojechał cały i zdrowy co najważniejsze.
W imieniu całej ekipy chciałym pogratulować Rock’n'Low Crew za ciepłe przyjęcie, wspólną imprezę i zlot, na którym wszystko było tak jak być powinno, ponieważ to przede wszystkim LUDZIE stworzyli ten event, auta były tylko dodatkiem, czymś na czym przy okazji można było zawiesić oko. Mam nadzieję, że już niebawem zobaczymy się na kolejnym zlocie..
„Get Low Bro”
Rafał „Pezet” Niedźwiecki
Foto:
Rafał „Pezet” Niedźwiecki
Grzegorz „Shibby” Zieliński